Cześć, mam na imię Sancho, ale wcale nie jestem wiernym giermkiem błędnego rycerza Don Kichota z Manczy. Ani nikogo innego. Sam sobie jestem żeglarzem, okrętem i sterem, bo mam taką niezależną naturę, jak to kot, w dodatku kocur, w dodatku rudy. Bo rude koty są inne.
Miałem wypadek, moja tylna łapa była w opłakanym stanie. Zostałem uwięziony w szpitalu w lecznicy. Ja! Sancho! Wyobrażacie to sobie? Moja duma została urażona.
Jako że jestem indywidualistą, nie garnę się do kontaktów z człowiekiem. Może kiedyś.
Na razie szukam chaty z ogrodem, do którego mógłbym od czasu do czasu wychodzić. Siedzenie w więzieniu mnie zmęczyło; chciałbym znowu czuć wiatr w futerku i słonko na pyszczku.
Czy może mieszkać z dziećmi? Nie.
Czy może mieszkać z innymi zwierzętami? Nie wiadomo.
Miejsce tymczasowego pobytu: Warszawa.
Możliwość adopcji: Do adopcji w okolicach Warszawy.