Cześć, to ja, Zosia. Zostałam wyrzucona w środku lasu i musiałam sama sobie radzić; często byłam głodna. Od kilku miesięcy przychodziłam do gości jurty (to taka atrakcja w lesie dla turystów) prosić o coś do jedzenia.
Jestem ucieleśnieniem łagodności, uwielbiam wylegiwać się w łóżeczku, z wdzięcznością zjadam wszystko, co dostaję, wzorowo korzystam z kuwety. Nie narzucam się, ale bardzo lubię być z ludźmi i towarzyszyć im we wszystkim, co robią.
Zawsze chętnie przyjmuję czułości i głaski, za które dziękuję, mrucząc jak traktorek i nadstawiając brzuszek do głaskania. Pilnie potrzebuję domu i ludzi, którzy otoczą mnie opieką i miłością.