Cześć, jestem Artemida. Znaleziono mnie na cmentarzu z czwórką moich kociąt.
Ktoś wcześniej kopnął mnie tak mocno, że miałam przetrąconą szczękę. Bolało, ale nie mogłam się poddać, bo miałam dla kogo żyć.
Dziś jestem już zdrowa i bezpieczna, mieszkam w domu tymczasowym. Nadal trochę boję się obcych ludzi, ale na rękach „swojego” człowieka zamieniam się w najczulszą przytulankę.
Uwielbiam wtulać się w ramiona i mruczeć z całych sił. Długo głodowałam, dlatego teraz uwielbiam jeść.
Szukam spokojnego, ciepłego domu, w którym będę kochana. Wtedy pokażę, jaką jestem cudowną kotką.