Cześć, jestem Blondyn. Moja historia zaczęła się w połowie listopada 2024 r. na giełdzie Kwiatowej w Warszawie (Bronisze). Znalazła mnie tam dobra dusza w stanie, który trudno opisać.
Moje oczy były zaklejone czymś, co przypominało smołę – nie widziałem absolutnie nic. Oddychanie sprawiało mi ogromny trud, bo mój nos był całkowicie zapchany, a w płucach zalegał płyn. Jakby tego było mało, miałem złamaną nogę, śrut w ciele, a do tego bardzo wysoką gorączkę.
Po przyjeździe do domu tymczasowego usłyszałem wiele trudnych słów: mykoplazma, FIP, zapalenie żuchwy, chory pyszczek… Było tego naprawdę dużo.
Podczas jednego z zastrzyków wyrwałem się i otarłem sobie nos, co tylko pogorszyło sprawę – teraz walczę też z bolesnym zapaleniem noska.
Na szczęście, w tych ciężkich chwilach nie byłem sam. Razem ze mną w pokoju mieszka Gacek – inny kotek, który postanowił mnie wspierać. Kiedy byłem w najgorszym stanie, czuwał przy mnie i nie odstępował mnie na krok. Gdy w końcu odzyskałem siły, radośnie biegał wokół mnie, jakby chciał powiedzieć: „Udało się!”. Zostaliśmy najlepszymi kumplami.
Niestety, 6 stycznia Gacek wyjechał do swojego nowego domu. Bardzo się cieszyłem z jego szczęścia, ale zostałem wtedy sam. Dlatego szukam cichego, spokojnego domu – przynajmniej na czas leczenia FIP (biorę kapsułki, a koszty terapii i zabiegu stomatologicznego zostaną pokryte, więc o to nie musisz się martwić).
Jestem naprawdę miłym i bezkonfliktowym kotkiem. Nie niszczę, nie miauczę, nie syczę, nie drapię, nie gryzę. Jedyne, czego potrzebuję, to ciepły kąt, trochę miłości i dużo spokoju.
Po prostu jestem taki… jak Filemon z bajki. Duży, łagodny, stateczny. Czy znajdzie się dla mnie miejsce w Twoim domu i sercu?
Twój Blondyn